Komentarze: 0
Codziennie natarczywie zaglądam do skrzynki, tej takiej zwykłej blaszanej.
Zaglądam ciekawie, choć wiem, że jak co dzień wyszczerzy się do mnie złośliwym uśmiechem pustki albo zwyczajnie opluje stekiem kolorowych ulotek. Przekomarza się ze mną i drażni, gdy wyziera z niej skrawek białej koperty. Szydzi ze mnie kiedy utwierdzam się w przekonaniu, że… to znów rachunek… Zamykając z trzaskiem opadającą szczękę jej drzwiczek odwdzięczam się pięknym za nadobne…
Myślę sobie zobaczysz jeszcze, przejdę obok ciebie, nie spojrzę, odwrócę w drugą stronę… ukorzony zawracam ze schodów…
Nie kpij, jeszcze zobaczysz… a szczęka opadnie ci radośnie…