Najnowsze wpisy, strona 3


sty 23 2005 Faking, crejzi, dżezi,
Komentarze: 2

Za jedyną dychę, zlustrowany przez dorselektora o wyglądzie przerośniętego muskulacyjnie ale jednak dizajnersko skreowanego geja, możesz wkroczyć do modnej, albo sam już nie wiem trendi czy dżezi (czyt. jazzy), jaskini klonopozerskiej relaksacji. Się szybko okaże, że tę dychę wielu z bywalców wyrwało z niemałym trudem od swoich starych bądź też uszczknęło ze swego kieszonkowego i z pewnością w poniedziałek na kredki już zabraknąć może, a średnią wieku zawyżasz ty. Oddając się w oczekiwaniu na resztę swej kompanii, kontemplacji chrzczonego piwa nabytego za walory pekuniczne w liczbie siedmiu, dokonać można szybkiego acz konstruktywnego, przeglądu co dżezi jest obecnie, albowiem od trendi się już odchodzi a nie być na topie to klęska jest oczywista. Tak więc dżezi jest na pewno:

-         ciżmy mieć takie co to je nawet kierowca na leśnej drodze bez świateł zauważy, a cholewki wysokie, a nogawki z dżinsa zawinięte, co by było widać, że cholewki som i to na miejscu,

-         narzutkę górną należy mieć nadal taką co to widać, że podkreśla yndywydualność wydumaną, a odznaczającą się co do miejsca nabycia co by widać było żeś niewyrwany jest z kontekstu,

-         nadać sobie wygląd yntelektualysty znaczy sweterek w serek co z niego wychynie kołnierzyk detale biżuteryjne uwidaczniając odpowiednio,

-         pobujać się i poprzeciskać zagadując niewinnie nieznajomych czy aby papierosa na zbyciu nie mają, coby gadkę z nimi nawiązać,

-         tańce godowe odstawiać we fristajlu naturalnie, co by atrybuty pośród wibrujących basów podkreślić, ażby widać było żeś crejzi jest lajtowo, bo inaczej w młodym wieku przyjść w odstawkę przyjdzie,

 

Jeśli w tańcach godowych chcesz sukces osiągnąć, musisz się nie lada wykazać kreatywnością gdyż pewien być możesz, że diżej gwiazda wieczoru co to pałersa jakiegoś na pewno przyjął, zmontuje coś co jego samego zaskoczy, zaś bas głęboki a powtarzalny bliski ci być musi. Kondycję też raczej trzeba mieć tęgą bo jak wszyscy w koło zapodają ostry fitness, to bez niej raczej zaprzepaścisz szansę na ciekawy dialog zapodany z siedemnastoletnią elokwencją:

 

Pastele: - Ej, stary ruchy masz zajebyste!

Ł: - Qe? Jakie?

Pastele: - E, no take posuwyste.

Ł: - Sie wie.

Pastele: - No. Ej qrwa, masz może jednego papierosa?

Ł: - Nie. Mam 18.

Pastele: - Hy, hy, fajny jestes…

Ł: - A ty masz fajne cycki.

Zdezorientowane Pastele: - Eeee, co?

Ł: - Idź sobie nimi pobujaj.

 

Pozostawiając takie to, przemyśleniom, i oby nie fobią w przyszłych kontaktach z nieznajomymi, udajemy się na piwo, co to w między czasie zdrożało na osiem, ech inflacja…

 

uosiu : :
sty 16 2005 Resume
Komentarze: 2

dnia dzisiejszego:

 

zastrzyk energetyczny wbity spomiędzy żaluzji promieniami słońca konstruktywnie wyrwał mnie z porannego marazmu i udało mi się poczynić:

krótki spacer zalaną słońcem Senatorską a następnie Mariensztatem co to na niego Matka Boska z kościoła Świętej Anny z uśmiechem spogląda, wspierana dzielnie przez wszystkie cudne Anioły co się wewnątrz kościoła kryją, rozpędzony radośnie z krótkim zakrętem przy Miodowej gdzie pieszczony słońcem blaszany Bazyliszek szykował się do skoku na Plac Zamkowy, przeciąłem raz jeszcze zalaną słonecznym miodem Senatorską co by w spokoju przy drugiej kawie oddać się sporządzaniu listy ekwipunku mi niezbędnego.

Tak oto wspomagany kofeiną i dymem papierosianym, nakreśliłem wspomnianą powyżej, przeszedłszy przez sprawdzenie sprawności niecierpliwie oczekującego w zakamarkach szafy żelastwa, oddałem się niezbędnym ćwiczeniom użytkowym czekana w stylu hamowanie na dywanie, i autoasekuracja w kuchennym zaciszu. Uzbrojony po zęby w odzież wyprawową, dokonałem spaceru po klatce schodowej narażając sąsiadów na niecodzienne wrażenia estetyczne. Z niezbędnych pozostało jedynie, zaopatrzyć się w prowiant niezbędny do przetrwania wysokokaloryczny a bogaty w witaminy typu E (np. E-244, E-653, E-150 itp.) a lekki, spakować się, odczekać dwa dni, na pożegnanie pocałować czule komputer, wsiąść w pociąg, i cieszyć się przez kilka dni konstruktywnym brakiem kontaktu z jakimikolwiek problemami, bo będę tam gdzie mnie już dawno nie było, ech…

 

I chyba tyle bo póki co, leniwie rozciągnięty na kanapie kontempluję egzystencjalne pytanie czy aby tuż po wartościowym energetycznie posiłku warto jest jeszcze pozbywać się tak potrzebnych aktualną porą roku kalorii, poświęcając się pracy naukowej czy też aby nie lepiej chwilowo zapaść w sen zimowo-wieczorny… ech… spróbuję znaleźć odpowiedź w oazie nikotynowokofeinicznej…

 

uosiu : :
sty 10 2005 3x "?" - do siebie.
Komentarze: 1

Dokąd biegniesz?

Gdzie zmierzasz?

Zgubiłeś się Łosiu?

 

Zatrzymaj się.

Popatrz na mieniący się we wszystkich odcieniach szarości daleki i znany punkt na horyzoncie, tak właśnie ten, tylko tobie znany. Stój i patrz, nie mruż bezsensownie oczu tylko patrz, niech smagający wiatr, wbija się igiełkami lodu w oczy, niech wydusi z nich sól zmęczenia… patrz...

Stój i patrz, horyzont się zaciera, zostaje jedynie ten jeden punkt, nie mruż oczu, patrz, patrz jak pieści go czerwień sennego słońca, srebro księżyca, jak skrywa go mrok. Nie patrz na gwiazdy, nie mruż oczu, stań tam wysoko, najwyżej jak się da, nie mruż oczu i patrz, słuchaj szumu wiatru, skrzypu śniegu, ty jeden wiesz, że on tam jest, mimo mroku, mimo wiatru, niezmiennie w tym samym miejscu… a potem idź, kiedy wstanie dzień idź granią, przez wzlot, aż do niego dojdziesz, nie mruż oczu, podnieś głowę, spójrz na mały jasny punkt na horyzoncie, sprawdź azymut, zwyczajnie idź...

 

uosiu : :
sty 06 2005 Impreza…
Komentarze: 3

…czyli jak skutecznie się znietrzeźwić, spędzając wieczór przy świecach w miłym towarzystwie… jednym słowem z cyklu – zrób to sam - Adam Słodowy poleca.

 

Jak przeprowadzić empirycznie na własnym organiźmie szeroko zakrojoną imprezę? Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie, aczkolwiek z doświadczenie z pewnych powodów po krótkim aczkolwiek niezbyt zaawansowanym technicznie namyśle zdecydowałem się przeprowadzić właśnie dziś.

 

Oto przepis:

 

Towarzystwo:

1 żywa choinka z obsypującymi się igiełekami,

21 różnokolorowych bombek,

3 aniołki,

1 na wpół przekwitająca lilia,

3 świece,

8 ścian – przy czym w rzeczywistości wykorzystujemy 4 a dodatkowo 1 sufit i 1 podłogę,

1 pluszowy jeżyk,

ok. 15 papierosów dobrej marki,

 

Oprawa muzyczna (koniecznie na poziomie minimum 60 decybeli):

Kazik,

KaeNŻet, (właśnie jestem na tym etapie)

w okresie schyłkowym – Bajor, Miles Davis,

 

Narzędzia:

ok. 1 butelki wódki rodzimej produkcji,

minimum 1 litr soku grejpfrutowego,

1 bagietka,

25 dag camemberta,

25 dag innego sera pleśniowego,

1 szklanka do whisky lub innej maści w zależności od tego co akurat posiadamy w narzędziowni,

 

Nastrój:

niekoniecznie taki jakiego można by było od siebie oczekiwać,

 

Charakter:

posiadanie zdecydowanie wskazane,

 

Pytania:

Raczej niewskazane,

 

Przemyślenia:

Zdecydowanie niezwyczajnie wykraczające poza standard,

Dlaczego?:

Po pierwsze – bo tak i o!

Po drugie – bo taki jestem rozsądny,

Po trzecie – bo rozumiem,

Po czwarte – bo taki jestem,

Po piąte – bo taki kurwa samodzielny i odpowiedzialny jestem,

Po szóste – bo jutro muszę być trzeźwy i innowacyjny,

Po siódme – bo myślę,

Po ósme – bo myśleć nie zawsze chcę,

Po dziewiąte – bo to wbrew mojej naturze,

Po dziesiąte – bo mam kurwa jego mać ochotę,

Po jedenaste i ostatnie – bo po chuj i już!!!

 

I tak oto czynię, bo chcę i potrzebuję, bo musze być zawsze taki samodzielny i odpowiedzialny, bo taki już jestem i o!!

 

Bajki koniec, impreza trwa, kochane dzieci pocałujcie misia w dupę!

 

Adam Słodowy poleca, zrób to sam, jeśli nie wiesz co zrobić masz.

 

 

uosiu : :
sty 05 2005 hm...
Komentarze: 2

o czym by tu...

może by tak o czerwonym kapturku,

a może...

albo lepiej nie...

e... be... nie...

 

uosiu : :