Komentarze: 14
z senną celebrą, starannie odmierzam dwie łyżeczki kawy, z niesamowitą codzienną powtarzalnością, tyle wody co zwykle i tyleż samo mleka. Obserwując uważnie wirujące śnieżne strumyki zatapiam poranne myśli w pierwszej porcji kofeiny, uważnie rozsmakowuję się w nich wszystkich, spokojnie bez pośpiechu aż ostygną… zawsze taka sama… chociaż… hm…